ZACZĄŁEM JEJ ROBIĆ PALCÓWKĘ, PATRZĄC SIĘ JEJ W OCZY. PO KLIKU RUCHACH RĘKĄ ZAUWAŻYŁEM JAK ONA ODPŁYWA A JEJ NOGI ROZKŁADAJĄ SIĘ LUŹNO, SZERZEJ.
Nadszedł czas na praktykę. Skończyłem w dość małym klubie z Feniksem i jeszcze jednym kursantem. Na samym początku przez chwilę porozmawiałem z dziewczyną przy barze, obejmując ją, za co zgarnąłem pochwałę. Zacząłem działać, od razu testując chwyty. Przez całą imprezę skuteczność miałem na poziomie 1 udana akcja / 4-5 zlewek. Po pierwszym udanym, bliskim tańcu od razu dostałem wskazówki, co poprawić - "więcej dominacji". Drugi i trzeci taniec były już lepsze. Po nich, Feniks poradził mi żebym zaczął izolować. Pierwsza izolacja nie powiodła się, dziewczyna była oburzona i po moim tekście "żadna mi nie odmawia" odepchnęła mnie na ścianę. Może i w tej akcji przegiąłem - ale to dobrze, chciałem zobaczyć co się wtedy dzieje - i nic specjalnie strasznego się nie stało, to nawet było zabawne. Potem nastąpiła seria dość nieprzyjemnych zlewek i w końcu udało się. Po tańcu, wyciągnąłem dziewczynę na kanapę. Tam miało miejsce moje pierwsze udane, bezpośrednie otwarcie. Po "podobasz mi się, chciałbym cię poznać", dziewczyna przedstawiła się. Byłem już zmęczony i nie chciało mi się gadać o studiach, więc rzuciłem "masz ochotę mnie pocałować?". Rozmawiało się fajnie, użyłem chwytów prezentowanych przez Moody'ego i dziewczyna mnie obejmowała. Cały czas jednak szukała znajomych wzrokiem w tym małym klubie - być może właśnie dlatego pozwalała się całować tylko po szyi. Podobało się jej, ale na całowanie z języczkiem nie przystała. Na koniec dostałem dużą pochwałę: "jak na pierwszy raz - zajebiście", choć czułem się niespełniony, bardzo chciałem namiętnego pocałunku z kobietą.
Feniks udzielił wielu dobrych porad, takich jak "zawsze noście gumki", ale z jedną rzeczą nie mogę się zgodzić - "na hardcorowe akcje przyjdzie czas kiedy będziecie mieć perfekcyjnie opanowane podstawy". To nieprawda, hard-core może zdarzyć się zawsze i wszędzie. Kilka dni po szkoleniu pojechałem służbowo do Krakowa, gdzie zdarzyło mi się uśmiechnąć do ładnej blondynki, mając z nią kontakt wzrokowy. Nic niezwykłego, często tak robię. Ona odpowiedziała uśmiechem - tu już zdarza się rzadziej. Kiedy wróciłem na dworzec kolejowy, ona tam stała i zagadała do mnie - to już zdarza się bardzo rzadko. Pogadaliśmy chwilę, byłem szczęśliwy że nie będę wracać w przedziale sam. Pociąg nadjechał, usiedliśmy naprzeciwko siebie, w przedziale tylko my. Dosiadła się jakaś kobieta z Zabrza. Z dziewczyną rozmawiało mi się fajnie - myślałem przez chwilę "Jak by tu ją dotknąć", ale stwierdziłem "Just let it go". Nieważne co się stanie, nie będę używać żadnych technik, jestem zmęczony i zaspany. Do rozmowy co jakiś czas wtrącała się ta obca kobieta, mówiąc o problemach swoich, kolei i górnictwa. Przy okazji dziewczyna spytała dlaczego się do niej uśmiechnąłem. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że zrobiłem tak, bo mi się spodobała. Ona czasami dotykała swoich nóg moimi, ale niespecjalnie zwracałem na to uwagę. Patrzyliśmy sobie często w oczy, chociaż niedaleko Zabrza zauważyłem. że jest jakby mniej zainteresowana. Kiedy natrętna współpasażerka miała wysiadać, ona powiedziała że się położy na kanapie i prześpi. Kobieta wysiadła, ale dziewczyna oparła się o ścianę wagonu, zamiast się położyć. Po chwili spytała czy może się o mnie oprzeć... zgodziłem się. Przysiadła się do mnie, objąłem ją i wtuliła się we mnie. Niesamowicie fajne uczucie. Co jakiś czas poprawiała się i przesuwała ręką po moim ciele, mam duże łaskotki i trochę mną telepało. Ale było fajnie. Po jakiejś godzinie przytulania, poczęstowała mnie i siebie gumą do żucia... Przytula się znów, ale po kilku minutach podnosi głowę, patrzy mi się w oczy... po krótkiej rozmowie, dotykam czołem jej czoła, patrzę w jej oczy. Wiedziałem już wtedy o co chodzi. Chwilę później robię "noski-miłoski" i ona nie wytrzymuje napięcia pierwsza. Wiedziałem że nie wytrzyma. Pocałunek Po dwudziestu minutach całowania: "Jeju, nigdy mi się nic takiego wcześniej nie przydarzyło... przecież my się w ogóle nie znamy..." Kilka razy jeszcze wyjeżdżała z tekstami o tym że tak nie można, że nigdy tak nie było, że nie wie czy to tak wypada, ale zawsze przerywałem to całowaniem. Ponad godzina na tym zeszła.
Co jakiś czas chciała przerw, nie mogła wytrzymać tak długich pocałunków. Potem przestała chcieć się całować. Przesiadła się naprzeciwko mnie. Oczywiście nic nie robiłem sobie z jej uwag i dalej się całowaliśmy. Do czasu. bo potem rzeczywiście widać było że całowania ma dość... ale są też inne części ciała. Trochę rozmawialiśmy o tym czy dobrze robimy, o seksie, i o swoich doświadczeniach. Powiedziałem prawdę o sobie - po co udawać. Zacząłem wsuwać rękę pod sukienkę. Na początku tylko na uda, potem doszedłem do końca. Zacząłem jej robić palcówkę, patrząc się jej w oczy. Po kliku ruchach ręką zauważyłem jak ona odpływa a jej nogi rozkładają się luźno, szerzej. Kilka następnych ruchów i łapie mnie za rękę, mówiąc "przestań!". Była ogromnie nakręcona. Zaczęliśmy gadać o seksualnych fantazjach, na przemian wymieniając swoje. Każdą przyjmowaliśmy z entuzjazmem. Ona poznała moje, a ja dowiedziałem się że ona chciałaby przy ścianie, od tyłu, w szkole w toalecie (te pamiętam). Nie miałem gumek (cholera, spodnie od garnituru nie były w nie wyposażone), ogromna szkoda - bo byłby seks i jedna seksualna fantazja do przodu. Ale to nic, doszliśmy do porozumienia że wynajmiemy pokój w hostelu i tam się zaczniemy sobą bawić. Wzięcie numeru telefonu w świetnym stylu. Miałem problem z telefonem, ona zaczęła go oglądać. Włożyła go za swój biustonosz. Włożyłem rękę za jej pierś i zacząłem masować jej sutek. Po chwili zaczęło się to co przy palcówce i znów "przestań!". Potem palcówek było jeszcze kilka, w jednej przyspieszyłem i użyłem więcej siły. Od razu przerwała i podnieconym głosem powiedziała: "przestań, bo nie wytrzymam i zacznę się z tobą bzykać teraz!". Potem się z nią spotkałem - ale była strasznie niespójna. W rozmowie telefonicznej nic nie wskazywało na problemy. Pozwalała trzymać sobie ręce blisko krocza, ale była tak zablokowana że nie dałem rady nawet wsadzić języka do jej ust i do niczego nie doszło. Okazała się też dziewczyną niewdzięczną jakich mało. Powiedziałbym, że nie do poderwania. Ale mi się jakoś w tym pociągu udało...
K
Wrażenia K ze szkolenia One Night Makeover – 12 VI 2010 Warszawa